- wielonienasycone kwasy tłuszczowe (WNKT) – gwarantujące prawidłową budowę tkanki mózgowej, przyczyniające się również do właściwego funkcjonowania hormonów, regulujące prawidłową przemianę materii;
- błonnik – korzystnie wpływające na pracę przewodu pokarmowego, pomagające w zaparciach, pomagające usuwać z organizmu toksyny i zwiększające uczucie sytości;
- witamina E – główny antyoksydant uczestniczący w dostarczaniu składników odżywczych do komórek;
- witaminy z grupy B – uczestniczące w przemianach węglowodanów, białek i tłuszczów, w wytwarzaniu czerwonych krwinek;
- magnez, wapń, żelazo i cynk.
Niestety o ile nasiona lnu to trochę zło konieczne, to do orzechów mam niebywałą słabość. Jak doskonale wiemy są one jednak bardzo kaloryczne i dość ciężkie. Do moich ulubionych zaliczam:
- orzechy pecan- alternatywa dla gorzkawych orzechów włoskich, jedne z najszlachetniejszych orzechów zawierające dużo kwasów NNKT (nienasycone kwasy tłuszczowe);
- orzechy nerkowca- smaczne, a do tego zawierają dużą ilość żelaza oraz cyku;
- orzechy macadamia- tłuszczem opływające pomagają w obniżeniu złego cholesterolu we krwi;
- migdały- pozornie bez żadnych rewelacji, ale zawierając dużo witaminy E są silnym antyoksydantem dla naszego organizmu;
- orzechy pistacjowe- wzmacniające perystaltykę jelit, smakują wyśmienicie zarówno solo jak i w różnego rodzaju deserach czy sałatkach;
- orzeszki sojowe- stanowiące bogate źródło błonnika, żelaza, magnezu, witaminy B1 oraz witaminy E.
Obiad oraz popołudniowa przekąska i ewentualna kolacja nie są już tak doskonale ułożone. Staram się jednak jeść dużo ryb i chudego mięsa z warzywami- dla zdrowia. Smażę wyłącznie na oleju kokosowym, który pobudza przemianę materii. Uwielbiam także kaszę gryczaną- najzdrowsza jest wersja nieprażona dostępna wyłącznie w sklepach ze zdrową żywnością- oraz rośliny strączkowe w tym soczewicę. Rzadko sięgam po makarony pełnoziarniste i ryż pełnoziarnisty. Raz w tygodniu nie odmawiam sobie słodkości w postaci budyniu bez cukru (najlepiej taki ze sklepu ze zdrową żywnością o prostym składzie) oraz naleśników z mąki pełnoziarnistej z dżemem słodzonym fruktozą. Chociaż muszę przyznać, że ostatnio zdarzyło mi się zjeść mus czekoladowy z gorzkiej czekolady bez cukru i ubitej śmietanki 30% kremówki z malinami :))
Cukru unikam jak ognia, nawet trzcinowego, zarówno jako dodatku do dań jak i w kupowanych przeze mnie produktach. Zamiast tego do deserów używam fruktozy, jednak w minimalnych ilościach. Często też zdarza mi się zastępować mąkę pełnoziarnistą skrobią kukurydzianą, którą kocham szczególnie jako panierkę do kurczaka. Skrobia jest zdecydowanie mniej kaloryczna niż mąka i głównie o to chodzi- polecana jest podczas diety dukana jako panierka- jednak mnie po prostu smakuje jako panierka do mięs :)
Zasada odnośnie kolacji jest jedna- mało, prosto, lekko. Jeszcze niedawno starałam się spożywać wieczorem nabiał, jednak chyba nie sprzyja to moim jelitom więc przestałam je katować ;)) Sięgam po chude mięso i warzywa zazwyczaj w formie lekkiej sałatki.
Mimo wszystko uwielbiam jeść i jak większość ludzi czasem grzeszę :) Oprócz orzechów mam słabość do sushi, które zjadłam choćby dzisiaj ;-)
Myślę, że już niedługo opiszę kilka miejsc w Warszawie, które uwielbiam za możliwość zjedzenia smacznego oraz zdrowego posiłku. Pojawią się także miejsca z kuchnią włoską i fast-foodami, obok których nie umiem przejść obojętnie i z pustymi rękoma :)